Świadkowie Jehowy wznowili swoją służbę od drzwi do drzwi po ponad dwóch i pół roku przerwy z powodu pandemii koronawirusa, ożywiając praktykę religijną, którą wiara uważa za kluczową i cenioną.
Od wybrzeża do wybrzeża, członkowie wyznania chrześcijańskiego rozeszli się w czwartek w miastach i miasteczkach, aby dzielić się literaturą i rozmawiać o Bogu po raz pierwszy od marca 2020 roku.
W dzielnicy Jamaica Plain w południowej części Bostonu Dan i Carrie Sideris spędzili spokojny poranek spacerując po okolicy, pukając do drzwi i dzwoniąc dzwonkami. Dan Sideris powiedział, że obawiał się osobistej ewangelizacji w „zmienionym świecie”, ale to doświadczenie zatarło wszelkie ślady wątpliwości.
„Wszystko wróciło całkiem naturalnie, ponieważ nie mamy przemowy w puszkach” – powiedział. „Staramy się rozmawiać z ludźmi o tym, co jest w ich sercu, a to, co mówimy, pochodzi z naszych serc”.
Para była zdziwiona, jak wiele osób otworzyło swoje drzwi i było na to otwarte.
Jeden mężczyzna zrobił sobie przerwę od rozmowy Zoom, aby zaakceptować ich broszury i umówić się na spotkanie, aby kontynuować rozmowę. W innym domu kobieta opowiadała o tym, ilu członków rodziny zmarło w ciągu ostatnich dwóch lat – coś, do czego mogli się odnieść Siderisowie, ponieważ oboje stracili niedawno rodziców. Inna kobieta była w tej chwili zbyt zajęta, ale rozmawiała przez okno z Carrie Sideris i powiedziała, że może wrócić w niedzielę.
„Nie mogę się doczekać tego dnia” – powiedziała. „Kiedy zadzwoniłem dziś rano po raz pierwszy, ogarnął mnie całkowity spokój. Wróciłem tam, gdzie musiałem być.
Świadkowie Jehowy zawiesili pukanie do drzwi w pierwszych dniach wybuchu pandemii w Stanach Zjednoczonych, podobnie jak większość reszty społeczeństwa również została zamknięta. Organizacja zakończyła również wszystkie publiczne spotkania w 13 000 zborów w całym kraju i odwołała 5 600 corocznych zgromadzeń na całym świecie – bezprecedensowy ruch, którego nie zrobiono nawet podczas pandemii hiszpańskiej grypy w 1918 roku, która zabiła 50 milionów ludzi na całym świecie.
Świadkowie kontynuowali swoją posługę, pisząc listy i dzwoniąc, ale nie było tak samo, ponieważ brakowało jej osobistego charakteru, powiedział Robert Hendriks, krajowy rzecznik wyznania.
„Dla nas chodzenie od drzwi do drzwi jest wyrazem bezstronności naszego Boga” – powiedział. „Idziemy do wszystkich i pozwalamy im wybrać, czy chcą nas słuchać, czy nie”.
Nawet w czasach przed pandemią pukanie do drzwi przychodziło z niepokojem, ponieważ Świadkowie nigdy nie wiedzieli, jak zostaną przyjęci w danym domu. W 2022 r. jest to jeszcze większe, a ewangelizatorom radzi się, aby pamiętali o tym, że życie i postawy się zmieniły.
„To będzie wymagało dodatkowego poziomu odwagi” – powiedział Hendriks.
Organizacja nie nakłada masek ani dystansu społecznego, pozostawiając te decyzje każdemu z osobna.
Denominacja ostrożnie wznowiła inne działania: w kwietniu ponownie otworzyła zbory na spotkania osobiste, aw czerwcu wznowiła publiczną służbę, w której członkowie ustawiali wózki w miejscach takich jak stacje metra i rozdawali literaturę.
Ale powrót do pukania do drzwi, uważanego nie tylko za podstawowe przekonanie, ale także za skuteczną służbę, jest dużym krokiem w kierunku „powrotu do normalności” – powiedział Hendriks.
Wśród chętnych do ponownego walenia w chodnik był Jonathan Gomas z Milwaukee, który zaczął pukać do drzwi z rodzicami, kiedy był „na tyle duży, by zadzwonić do drzwi”.
„Kiedy jesteś w społeczności, trzymasz rękę na pulsie” – powiedział. „Od ponad dwóch lat nie mieliśmy takiej bliskości ze społecznością. Wydaje się, że wszyscy staliśmy się bardziej odlegli i spolaryzowani”.
Gomas wraz z żoną i dwiema córkami nauczyli się Hmong, aby lepiej dotrzeć do członków tej społeczności, a mieszkańcy często są mile zaskoczeni, gdy otwierają drzwi dla osób biegle posługujących się ich językiem.
„Myślę, że to sprawiło, że słuchali jeszcze uważniej”, powiedział.
W Acworth w stanie Georgia Nathan Rivera powiedział, że bardzo tęsknił za widzeniem twarzy ludzi i odczytywaniem ich min.
„Widzisz i doceniasz te odpowiedzi i są one o wiele bardziej osobiste” – powiedział. „Ustanawiasz wspólną płaszczyznę i relacje, których nigdy nie możesz rozwinąć przez telefon lub pisząc list”.
Syn kubańskich uchodźców, którzy przybyli do Stanów Zjednoczonych w latach 80., powiedział, że pukanie do drzwi jest ważną częścią jego duchowej tożsamości i „czuje się jak Chrystus”.
„Okazujemy szacunek dla prawa każdej osoby do posiadania innego przekonania” – powiedział. „Jeśli nie chcą słyszeć tego, co mamy do powiedzenia, grzecznie im dziękujemy i idziemy dalej, uznając, że nie możemy nikogo osądzać. Po prostu będziemy dalej pukać.
___
Relacjonowanie religii przez Associated Press otrzymuje wsparcie dzięki współpracy AP z The Conversation US, przy wsparciu finansowym firmy Lilly Endowment Inc. AP ponosi wyłączną odpowiedzialność za te treści.
Source: news.yahoo.com