Sport

Pozostałe kluczowe wyścigi Premier League, scenariusze przy stole

Jak to zwykle bywa o tej porze roku, kluby Premier League już spoglądają na przyszły sezon. Pojawiają się zapowiedzi przedsezonowych, letnich wyjazdów zagranicznych. Pojawiają się transfery powitalne (cześć, Erling Haaland!) i nadchodzące zmiany menedżerów (witaj, Erik ten Hag). Ale nadal trzeba załatwić sprawy, które określą, w jakiej formie – iw jakich rozgrywkach – zespoły będą konkurować w latach 2022–23.

Z klubami, które mają do rozegrania tylko jeden lub nawet trzy mecze, wiele pozostaje niespokojnych. Tytuł ligowy może zostać zdobyty już w najbliższy wtorek lub może dojść do ostatniego dnia sezonu. Ostatnie miejsce w Lidze Mistrzów można było wywalczyć już w czwartek, ale i to może spaść na druty. A hańba, która towarzyszy spadkowi, wisi na włosku również dla trzech klubów, które desperacko wolałyby pozostać w najwyższej klasie, zamiast przewracać się i muszą spędzić następny sezon na szukaniu drogi powrotnej.

Tak więc, podczas gdy już skupiamy się na tym, co może wydarzyć się w przyszłym sezonie, koniec biznesowy obecnego sezonu nadal musi być traktowany ostrożnie. Oto, co pozostaje na linii, gdy Premier League biegnie do mety.

WYŚCIG TYTUŁOWY

Man City i Liverpool po raz kolejny idą strzałem za strzałem i wygląda na to, że drużyna Pepa Guardioli będzie wytrwać. Po środowym starciu Wilków 5:1 City prowadzi Liverpool z trzema punktami – i ma przewagę +7 w różnicy bramek – a każdy klub ma do rozegrania dwa mecze. City dobrze zareagowało na półfinał Ligi Mistrzów w Madrycie, odbijając się od pary pięciobramkowych prób naprawienia statku. Teraz może nadać ostatnie szlify kolejnej serii w Anglii i zdobyć czwarty tytuł w ciągu pięciu sezonów.

Ponieważ Liverpool nie gra w ten weekend z powodu finału Pucharu Anglii z Chelsea, najwcześniej koronacja na tytuł może nastąpić we wtorek, kiedy Liverpool zagra w Southampton. City zagrało w West Ham w niedzielę, a wygrana tam oznaczałaby, że remis lub przegrana Liverpoolu we wtorek zakończy wyścig na korzyść City (a remis City wystarczyłby do zdobycia tytułu, gdyby Liverpool przegrał całkowitą porażkę). Zwycięstwo Liverpoolu przesunęłoby decyzję o tytule do ostatniego dnia (gdzie dramat prawdopodobnie nie dorównałby temu sprzed 10 lat).

Reds Jürgena Kloppa podjęli dzielny wysiłek, odbijając się od dwucyfrowego deficytu przy stole, by nawet tymczasowo wskoczyć na pierwsze miejsce, ale z wyjątkiem poważnego upadku Man City – takiego, który byłby jeszcze gorszy niż ten, który miał miejsce w czasie przestoju w Madrycie – o West Ham i gospodarze kontra Aston Villa, trofeum wraca do Etihadu.

Liverpool wciąż może skończyć z potrójnym pucharem, już po zwycięstwie w Pucharze Ligi, aw nadchodzących finałach Pucharu Anglii i Ligi Mistrzów.

Oglądaj mecze Premier League online dzięki fuboTV: Zacznij od 7-dniowego bezpłatnego okresu próbnego!

Przewiń do Kontynuuj

NAJLEPSZE CZTERY

Czwartkowy mecz Tottenham-Arsenal to jedno z ważniejszych derbów północnego Londynu w ostatnich latach, z konkurencją dla obu klubów w czterech najlepszych. Arsenal ma cztery punkty przewagi w meczu, a oba kluby mają przed sobą jeszcze dwa mecze. Zwycięstwo Kanonierów na szosie zakończyłoby wyścig na miejscu: Arsenal zakończyłby pięcioletnią przerwę w Lidze Mistrzów, awansując o siedem punktów, z maksymalnie sześcioma punktami do zdobycia, podczas gdy Tottenham zadowoliłby się czwartkami w Lidze Europy. Ale wygrana lub remis Tottenhamu utrzyma pojedynek jeden na jednego przez co najmniej kolejny tydzień.

Drugi przeciwnik obu klubów, Chelsea, zajmuje trzecie miejsce, cztery punkty przewagi nad Arsenalem i osiem przed Spurs i jest prawie bezpieczny. Oficjalnie umocniłby swoje miejsce w Lidze Mistrzów po przegranej z Tottenhamem lub remisem w czwartek. Żadne inne kluby nie są matematycznie w stanie dostać się do pierwszej piątki, a Man United i West Ham są w stanie zdobyć maksymalnie 61 punktów. Piąty Tottenham ma obecnie 62.

RELEGACJA

Watford i Norwich City już spadły (Fulham i Bournemouth wracają), a jedno miejsce w mistrzostwach drugiego rzędu wciąż pozostaje do bezceremonialnego zdobycia. Wszystko sprowadza się do Evertonu, Burnley i Leeds, gdzie Toffees i Clarets mają luksus posiadania gry w parze po słabnącej stronie Jessego Marscha. Trzy porażki z rzędu przyniosły rozkwit amerykańskiemu menedżerowi, którego klub musi zmienić swój los, jednocześnie mając nadzieję na szczęście gdzie indziej, aby pozostać w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Wchodząc w weekend, 16. miejsce Everton ma 36 punktów, a 17. miejsce Burnley 34 – to samo, co 18. miejsce w Leeds, ale z niepodważalną przewagą nad różnicą bramek.

Leeds gra z Brighton i Brentford – dwiema trudnymi drużynami ze środkowego stołu, które jednak nie mają już nic do gry – podczas gdy Everton gości Brentford i Crystal Palace i udaje się do Arsenalu, a Burnley musi udać się do Tottenhamu i Aston Villi, zanim zakończy się u siebie z Newcastle. Permutacji jest mnóstwo, ale Everton Franka Lamparda siedzi na miejscu kierowcy – na razie – w dążeniu do utrzymania się na nogach. Konsekwencje niezastosowania się do tego byłyby bardzo tragiczne, szczególnie dla klubu Merseyside.

Dla całej trójki cel ukończenia 17. miejsca prawdopodobnie nie był aspiracją w sierpniu zeszłego roku, ale teraz liczy się tylko to.

Więcej relacji piłkarskich:

Sport ilustrowany może otrzymać wynagrodzenie za niektóre linki do produktów i usług na tej stronie.

Source: www.si.com

Powiązane wiadomości