Mniej więcej w połowie 20-letniej wojny Ameryki w Afganistanie, całkowicie oszałamiający obraz PowerPointa zaczął się pojawiać. Złożona sieć połączeń, wzajemnych połączeń, węzłów i struktur władzy, której celem jest zilustrowanie lub naświetlenie złożoności kampanii kontrpartyzanckiej w tym kraju. Podobno, kiedy pokazano slajd generałowi Stanleyowi McChrystalowi, zauważył: „Kiedy zrozumiemy ten slajd, wygramy wojnę”. Zostało to całkowicie wyśmiewane, ponieważ odzwierciedlało brak jasności w Afganistanie, ale na swój sposób ilustrowało bardzo realną prawdę – kontrpowstanie jest trudne, bardzo trudne.
Dylemat powstańca: walka o zwycięstwo | Dawid Ućko | Oxford University Press
Istnieje szeroka literatura na temat powstań i sposobów przeciwdziałania tym zagrożeniom dla legitymacji państwa. Nic dziwnego, że wyzwaniem jest mniej teorii, a znacznie więcej praktyki. Jednak, jak pisze David Ucko w swojej nowej książce „The Insurgent’s Dilemma”, której kopię przekazano do recenzji, większość tej teorii opiera się na coraz bardziej przestarzałym modelu mentalnym określającym, czym jest rebelia, a co za tym idzie, kontrpowstaniami. teoria jest coraz bardziej niewystarczająca.
Pomimo trudności nieodłącznie związanych ze zwalczaniem powstań i szeroko rozpowszechnionego przekonania, że państwa przegrały z rebeliantami, w rzeczywistości od zakończenia zimnej wojny państwa radziły sobie całkiem nieźle w pokonaniu zagrożeń dla weberowskiego pojęcia legitymizacji – monopolu użycie siły na określonym terytorium. Czemu? Warunki, które umożliwiły udane powstania w okresie zimnej wojny – mniej zurbanizowana populacja globalna, bardziej tolerancyjne środowisko globalne, ograniczona władza państwowa oraz zachęty z czasów zimnej wojny do wspierania rebelii – przycichły do tego stopnia, że państwa wróciły do ofensywy.
Powodzenie niezmiennych celów końcowych państwa i powstańca – wywrotu państwa i zwrócenia się ludności ku ich sprawie – stawia tytułowego powstańca przed dylematem: jak zaistnieć, przemocą zakwestionować autorytet państwa i dosięgnąć miary trwałej mocy, a wszystko to bez prowokowania zbrojnej reakcji państwa.
Ucko sugeruje, że rozwiązanie tego problemu przez rebeliantów można znaleźć w trzech modelach rebelii, które wykraczają poza tradycyjne działania wywrotowe i obalenie państwa — 1) zlokalizowana rebelia, której celem jest przejęcie tylko części kraju lub terytorium, 2) infiltracja rebelia, która kooptuje systemy rządzenia poprzez uczestnictwo w procesie politycznym i utrzymywanie niewielkiego dystansu (choć fikcyjnego) swoim zbrojnym skrzydłem, oraz 3) ideową rebelię, która jest ruchem informacyjnym, znacznie bardziej amorficznym niż jakikolwiek inny, płaszczyzna wirtualna zamiast fizycznej przestrzeni. Każdy z prezentowanych przez niego modeli jest mocno osadzony zarówno w historii, jak i we współczesnym konflikcie.
Lokalne powstania są prawdopodobnie tymi, które najłatwiej rozpoznaliby praktykujący kontrpartyzantki. Dążąc do oddzielenia części terytorium, powstańcy nie dążą do obalenia państwa, ale do ustanowienia równoległej legitymacji. Ograniczając geograficznie swoje cele, powstańcy liczą na uniknięcie prowokowania zbrojnej reakcji państwa. Sugeruje, że ich pokonanie odbywa się w dużym stopniu w tradycyjnym modelu jasnego, stabilnego i zbudowanego, ale z większą ilością niuansów. Jak pisze, przestrzenie te nie są całkowicie nieuporządkowanymi, pustymi kartkami papieru, na których można napisać atrament rządów państwowych. Zamiast traktować te przestrzenie jako puste, sugeruje, że kooptowanie istniejących struktur władzy politycznej i praca nad rozwiązywaniem leżących u ich podstaw skarg w danej przestrzeni doprowadzi do długoterminowej stabilności.
Powstania infiltracyjne są szczególnie podstępne, ponieważ obalają instytucje państwowe przeciwko samemu państwu – używając urny wyborczej (przede wszystkim) zamiast kul. Evo Morales z Boliwii i Komunistyczna Partia Nepalsko-Maoistów są udanymi przykładami ruchów, które rzekomo porzuciły zbrojny opór, zamiast tego dążąc do wykorzystania procesu demokratycznego do zdobycia władzy i osiągnięcia ostatecznego celu, jakim jest wywrotowość państwowa. Również w tym przypadku model ten nie jest bez precedensu w historii — jest to w rzeczywistości ten sam model, którego Adolf Hitler doszedł do władzy po nieudanym puczu w piwiarni. Konfrontacja z tymi powstańcami, jak pokazuje Ucko, wywiera wyjątkową presję na samo państwo i założenia dotyczące demokratycznej kooptacji. Czy państwo pozwala byłym walczącym zająć miejsce przy stole i ryzykować wywrotem od wewnątrz? A może łamie własne demokratyczne normy, aby zdusić potencjalne zagrożenie?
Powstania ideowe są być może najbardziej mglistym z trzech modeli – zarówno koncepcyjnym, jak i praktycznym. Ruchy te, pozbawione fizycznej przestrzeni, wykorzystują wirtualne środowiska do budowania bazy wsparcia, mobilizowania aktorów, podżegania do przemocy i obalania państwa. Jako przykłady Ucko podaje skrajnie prawicowych i białych nacjonalistów w Stanach Zjednoczonych oraz internetowy komponent ISIS. Brak fizycznej obecności oznacza, że zwalczanie tych istot jest znacznie trudniejsze, a ich przemoc w świecie rzeczywistym jest znacznie mniej przewidywalna. Chociaż Ucko dobrze przedstawia tę sprawę, to jednak trochę za dużo rozwodzi się nad mechaniką skrajnej prawicy w Stanach Zjednoczonych – przestrzeni, którą można było lepiej wykorzystać do utrwalenia tej mglistej koncepcji. Granica między ideowym powstaniem a wojną informacyjną nie jest do końca jasna. Rzeczywiście, sugeruje, że Rosja sponsorowała taką rebelię w Stanach Zjednoczonych w 2016 roku, ale prawdopodobnie była to bardziej operacja informacyjna niż rebelia. Oczywiście, przemoc miała miejsce, ale nie jest jasne, ile z nich było zainspirowanych działaniami Rosji, a ile z powodu rosnącej niestabilności politycznej w Ameryce.
Jak pisze Ucko, powstańcy przystosowali się do sukcesu państwa i teraz państwa będą musiały dostosować się do tych różnych metod dywersji państwowej. Wróżby nie są jednak wspaniałe. Sukces państwa w dużej mierze wynika z szerszych wydarzeń i zmian geopolitycznych, a niekoniecznie ze zwiększonej biegłości w zwalczaniu rebelii. Ogólnie rzecz biorąc, państwa po prostu uciekały się do wzmożonej przemocy, aby ograniczyć przemoc powstańczą do minimum. Zwalczanie infiltracyjnych rebelii i tych o charakterze ideowym będzie wymagało znacznie bardziej złożonych i zróżnicowanych reakcji – takich, które wymagają znacznie większej integracji i współpracy międzyrządowej. Nie jest jasne, czy państwa będą miały zdolność instytucjonalną do opracowania lub wykonania odpowiedniej reakcji.
Analiza Ucko mogła bardziej uwydatnić rolę polityki w powstaniach – nie polityki samych powstań, ale polityki reakcji państwa na akcje powstańcze. Gwałtowne działania grup powstańczych prawie zawsze prowokują zbrojną konfrontację lub reakcję. Jednak, podczas gdy gwałtowna lub kinetyczna reakcja jest politycznie do przyjęcia, konieczne działania następcze są często nie do utrzymania – o wiele trudniej jest budować (zarówno politycznie, jak i ekonomicznie) na tym, co zostało oczyszczone i utrzymane, słusznie twierdzi Ucko. To truizm sam w sobie, ale jeszcze bardziej, gdy do rzeczywistości operacyjnej doda się politykę.
Jak Stany Zjednoczone mogą skutecznie zamknąć wirtualną przestrzeń zagarniętą przez skrajnie prawicowych i białych nacjonalistów bez naruszania wolności słowa – czy to pozornie, czy w praktyce? Wysiłki zmierzające do stworzenia tablicy dezinformacyjnej kierowanej przez Ninę Jankowicz zostały całkowicie udaremnione przez dezinformację i hiperbolę, zanim jeszcze miała adres e-mail. Dla kontrastu, Stany Zjednoczone i szerzej Zachód były w stanie zwalczać ideowe (jak również tradycyjne) powstanie ISIS, ale było to zagrożenie terrorystyczne z zagranicy iw dużej mierze opierało się na przytłaczającej sile w Iraku i Syrii.
„Dylemat Powstańca” przywiódł mnie z powrotem na jeden z moich ulubionych kursów na studiach podyplomowych – kontrpowstanie z doktorem Johnem Mackinlayem. Czytając książkę Ucko, chciałem wskoczyć i zadać pytania, podnieść punkty lub kontrapunktować jego przykłady i dowody. W ten sposób jest to niezwykle wciągająca lektura dla osób zainteresowanych lub mających kontakt ze złożonym światem powstańczych wydarzeń.
Książka Ucko jest niezwykle przemyślana, dobrze uargumentowana i stanowi wielki wkład w badanie powstań. Praktycy i decydenci zrobiliby dobrze, gdyby przeczytali tę książkę i zajęli się jej analizą. Chociaż Waszyngton może chcieć odłożyć COIN z powrotem do pudełka, zamiast tego skoncentrować się na strategicznej rywalizacji, groźba powstania jest bardzo realna i aktualna – nawet jeśli przybierze inną formę.
Source: www.bing.com