Podczas gdy wszystkie oczy zwrócone są na Ukrainę, Turcja przygotowuje się do ponownej inwazji na Syrię. Biorąc pod uwagę, że Moskwa – główny sojusznik prezydenta Syrii Baszara Al Assada – jest nadal zaabsorbowana wojną we wschodnioeuropejskim kraju, pole manewru politycznego Kremla jest raczej ograniczone, co oznacza, że być może będzie musiał pójść na znaczące ustępstwa wobec Ankary.
Chociaż doniesienia z terenu sugerują, że Turcja uzbraja i szkoli swoich pełnomocników w północnej Syrii, aby przejąć miasta Tel Rifaat, Kobani, Ain Issa i potencjalnie Manbidż, na ten moment nic nie wskazuje na to, by armia turecka i jej sojusznicy rozpoczęli „specjalna operacja wojskowa” w najbliższej przyszłości. Jeśli jednak Ankara uzyska zielone światło od Stanów Zjednoczonych, jej wojskom nie zajmie zbyt wiele czasu, aby przygotować się do kolejnej „krótkiej zwycięskiej wojny”, która pozwoliłaby Turcji stworzyć głęboką na 30 km strefę buforową przez jej granicę. Syria.
Obecnie USA sprzeciwiają się planom Ankary, twierdząc, że to ISIS wykorzysta potencjalną turecką kampanię militarną. Waszyngton jednak „uznaje uzasadnione obawy Turcji o bezpieczeństwo na jej granicy”, co oznacza, że wciąż jest miejsce dla dwóch sojuszników z NATO na zawarcie układu w sprawie przyszłości północnej Syrii.
Problem polega jednak na tym, że Rosja rozmieściła w regionie swoje wojska. Dlatego kierowane przez Kurdów Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) niedawno wezwały Rosję, a także Iran – kolejny sojusznik Assada – o pomoc w powstrzymaniu Turcji przed rozpoczęciem ofensywy wojskowej przeciwko jej pozycjom w północnej Syrii. Ankara ze swej strony postrzega siły kurdyjskie w Syrii jako przedłużenie zakazanej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) i dąży do ich zneutralizowania. Aby zachować status quo w terenie, Kurdowie podobno dążą do wzmocnienia więzi ze wspieranym przez Rosję Assadem, a także z Iranem. Ale czy Moskwa i Teheran naprawdę są zainteresowane ochroną SDF?
W ostatnich latach syryjscy Kurdowie byli najsłabszym ogniwem w lukratywnych układach rosyjsko-tureckich. 19 lipca podczas szczytu w Teheranie przywódcy Rosji, Turcji i Iranu podobno dyskutowali o losie kontrolowanych przez Kurdów regionów na północy Syrii. Nadchodzące tygodnie i miesiące pokażą, czy ostateczna umowa została zawarta. Ale nawet jeśli Moskwa i Teheran ostatecznie zatwierdzą turecką „specjalną operację wojskową” przeciwko siłom kurdyjskim, pozostaje raczej wątpliwe, czy Ankara będzie skłonna zaangażować się w kolejną syryjską przygodę bez przynajmniej milczącej zgody Waszyngtonu.
Rozdarta wojną Syria to de facto upadłe państwo, w którym obce mocarstwa mają własne strefy okupacyjne. Rosja, za pośrednictwem Syryjskiej Armii Arabskiej Assada, kontroluje około 60 procent kraju. W regionach, które są pod kontrolą Asada i Rosji, irańskie grupy pośredniczące ustanowiły swoją obecność, biorąc pod uwagę, że Iran wykorzystuje Syrię jako bazę do transportu broni do Hezbollahu w Libanie. Turcja poprzez swoich pełnomocników – a mianowicie Syryjską Armię Narodową – kontroluje dużą część Idlibu, a także sąsiednie obszary na północy kraju, podczas gdy Stany Zjednoczone poprzez SDF kontrolują bogate w ropę wschodnie części Syrii.
Nie ulega wątpliwości, że podczas szczytu w Teheranie przywódcy Rosji, Turcji i Iranu starali się skoordynować swoje poglądy na temat Syrii. Ale biorąc pod uwagę, że ich interesy na Bliskim Wschodzie są diametralnie odmienne, jest mało prawdopodobne, że trzy kraje zdołają osiągnąć trwałe porozumienie w sprawie Syrii. Nie oznacza to jednak, że Moskwa, Ankara i Teheran nie będą próbowały dogadać się w innych kwestiach geopolitycznych.
Na przykład Stany Zjednoczone twierdzą, że Rosja stara się kupować od Iranu drony zdolne do uzbrojenia. Choć zarówno Moskwa, jak i Teheran od lat są objęte zachodnimi sankcjami, Republika Islamska, w przeciwieństwie do Rosji, opracowała całkiem udane drony bojowe. Okazali się bardzo skuteczni w Syrii i Jemenie. Ale czy Iran chce je sprzedać Federacji Rosyjskiej?
Rosja tradycyjnie wykorzystywała Republikę Islamską jako kartę przetargową z Zachodem. Teraz, gdy Kreml jest odizolowany na arenie globalnej, Iran mógłby zastosować tę samą strategię wobec Moskwy i spróbować zacieśnić więzi ze Stanami Zjednoczonymi i ich sojusznikami. Jednocześnie Teheran prawdopodobnie będzie próbował wykorzystać wojnę Rosji na Ukrainie i dodatkowo zwiększyć swoje wpływy w Syrii.
Z drugiej strony oczekuje się, że Turcja będzie nadal próbowała przedstawiać się jako mediator w konflikcie rosyjsko-ukraińskim. Jeśli Moskwa i Kijów podpiszą umowę, która pozwoliłaby Ukrainie swobodnie eksportować zboże przez jej porty czarnomorskie, Ankara prawie na pewno stanie się „nadzorcą”, który „przeprowadzi inspekcję statków biorących udział w transporcie zboża, aby wykluczyć przemyt broni”. Co więcej, klęska Rosji na Ukrainie zapewniła Turcji znaczną przewagę nad Moskwą w Syrii, co oznacza, że tureckiemu prezydentowi Recepowi Tayyipowi Erdoganowi nie będzie trudno uzyskać zgodę swojego rosyjskiego odpowiednika Władimira Putina na atak na kontrolowane przez Kurdów terytorium północnej Syrii.
Tak więc, o ile Stany Zjednoczone nie powstrzymają Ankary przed rozpoczęciem „specjalnej operacji wojskowej”, Kurdowie z północnej Syrii po raz kolejny będą największymi ofiarami rosyjsko-tureckich układów geopolitycznych.
Zdjęcie: Departament Stanu USA
Source: www.bing.com